Obserwatorzy

czwartek, 12 marca 2015

Spotkanie z Long Arm :)

Czy Wy też tak macie, że ciągle gonicie uciekający czas ? Ja mam ciągle zaległości tak jak np. z relacją z przesympatycznego spotkania w Warszawie. Ania zaprosiła mnie na warsztaty z pikowania, na japońskiej maszynie Juki - Long Arm . Miałam więc okazję poznać przesympatyczną Ikuko, która jest przedstawicielem tej firmy, spotkać się z zaprzyjaźnionymi koleżankami i poznać nowe, ciepłe osoby, z czego bardzo się cieszyłam. Na takiej maszynie choć innej firmy miałam okazję poćwiczyć chwilę na wystawie quiltów w Berlinie, tutaj mogłam ćwiczyć znaaacznie dłużej. Maszyna ma wiele możliwości, nie sposób wszystko wymienić, nie wszystko nawet pamiętam, ale wspomnę tylko, że ma 4 programy związane z szybkością pikowania, kilka z długością ściegu, ma automatyczne obcinanie nitki uruchamiane w razie potrzeby. Ma możliwość korzystania z laserowego prowadzenia jak również wprowadzenia własnego wzoru do automatycznego pikowania. Jest niesamowicie łożyskowana, dzięki czemu wyjątkowo lekko się prowadzi - jaka to ulga dla nadgarstków ! Dla mnie przyzwyczajonej do pikowania na domowej maszynie nastręczało to pewien kłopot. Nim pomyślałam, co chcę dalej zrobić maszyna była już w innym miejscu :) Po zmianie programu było znacznie lepiej, ale żeby być naprawdę zadowoloną z pikowania musiałabym znacznie więcej na niej poćwiczyć. Mam nadzieję, że może kiedyś będę miała jeszcze taką okazję. Wielką zaletą jest także możliwość nawinięcia całej dużej kanapki - bez tych wszystkich, szpilek, agrafek, kleju czy innych udogodnień z których korzystamy pikując na domowych maszynach. W czasie pikowania nie mamy możliwości obracania pracy co czasami robimy w trakcie pikowania małych prac na domowych maszynach. Kierunek tworzenia wzoru musi być więc zawczasu starannie przemyślany, Jedno mogę powiedzieć już teraz- sama rama to za mało, sama maszyna nie wystarcza, zdobycie kompletu może być dla zwykłych śmiertelników :) sporym, finansowym wyzwaniem, ponieważ cena maszyny jest adekwatna do jej możliwości :) 
Pikowanie na tej maszynie było dla mnie wielką przyjemnością. Między innymi
1/ naszyłam na próbę aplikację z organzy
2/ kilka próbek wzorów, to co przyszło mi do głowy, te z prostymi liniami pikowane były przy pomocy linijki, miejsca między liniami próbowałam wypełnić małymi wzorami.




Było miło i chcę jeszcze !!! :)

Wszystkim bardzo dziękuję za wizyty, komentarze i niezmiennie do siebie zapraszam :).
Ostatnio prowadziłam kilka kursów indywidualnych, które cieszą się sporym powodzeniem a niedługo podam tematy następnych - tym razem dwudniowych na które już teraz zapraszam :)

8 komentarzy:

  1. Oj wzdycham do tego Longarma..ale mam tak male mieszkanie ze nie dam rady ..a podoba mi sie praca na tej maszynie ogromnie..widze ze Cie wciagnela maszyna i to na dobre..

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne te próby pikowanie na tej maszynie. Podziwiam.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak - z czasem dokładnie taka sama sytuacja stety niestety...
    A patchwork z poprzedniego posta - powalający! Wspaniały! Brak słów (z zachwytu)! I te ważki!!! Pełen podziw!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to witaj w klubie goniących czas :) dziękuję za tak miłą opinię, cieszę się że watercolor tak się podobał :)

      Usuń
  4. Piękne próby!
    To kiedy te kursiki? Czy znajdzie się miejsce dla małej biednej sierotki??? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - zawsze !!!! napiszę jak będę znała dokładny termin buziaki :)

      Usuń
  5. Zachwycam się tym pikowaniem....o takich próbach mogę sobie tylko pomarzyć :) Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń