Miniony weekend upłynął mi wyjątkowo miło. Były to wakacje w Warszawie, które zafundowała mi Ania . Dlaczego wakacje ? bo było super: pogaduchy, kawka, szmatki i duuuużo pikowania ponownie na longarm Juki.
Aniu jeszcze raz dziękuję za tak miło spędzony czas, za rozmowy i ciepły klimat w czasie całego mojego pobytu :) Bycie razem było wielką przyjemnością :)
Jak już wspomniałam pikowałam i pikowałam. Najpierw wypikowałam whole cloth quilt na którym zamieszka 7 uszytych już kamienie z serii " Kamienie i Minerały ". Ponieważ nie mogłam dostać odpowiedniego materiału na tło, namalowałam niemieckimi farbami do tkanin żyłki granitu - ósmego kamienia i na longarmie wzbogacałam jego rysunek. Na stebnówce Juki pikowałam z wolnej ręki napis jaki będzie wycięty na quilcie i pracowicie - w końcu było święto pracy, wycinałam literki. Niedługo całość będzie skończona wtedy pokażę rezultat. Muszę jeszcze naszyć kamienie, wszystko przyciąć i przyszyć listwę.
Ćwiczyłam na Longarmie nowe wzorki i znowu buzia mi się nie zamykała
i wypikowałam dwie poduchy, nie są jeszcze skończone bo znowu dużo gadałam, gadałyśmy, kawkowałyśmy i podjadałyśmy, ale niewiele już brakuje :)
Pikowanie na Longarmie to jednak zupełnie coś innego. Przy dużej narzucie jest niezastąpiony, mniejsze rzeczy, takie które swobodnie można upchać pod małym ramieniem maszyny wolę pikować na swojej maszynie. Mam większe wyczucie i nawet skomplikowane wzory jako tako wychodzą na longarmie tylko tako wychodzą :)
Pewnie jak do wszystkiego - rada jest jedna - trzeba więcej ćwiczyć !
W międzyczasie znalazłyśmy jeszcze czas i urządziłam Ani warsztaty z monoprintu ale o tym to pewnie sama napisze :)
Myślę, że warto byłoby zrobić warsztaty tylko poświęcone monoprintowi, wtedy wykorzystać możnaby dużo więcej możliwości jakie on daje, bo rezultaty są tego warte.
W przerwie zaglądam do ogrodu, nie jest duży ale teraz najpiękniejszy, tyle się w nim dzieje
Czytajcie, odwiedzajcie i bawcie się razem ze mną :) Pozdrawiam wiosennie :)
No i co mam Ci napisać Marzenna? Zazdroszczę? Jak będę chciała to sobie też pojadę do Ani! O!
OdpowiedzUsuń;)
Ech... czekam aż pokażesz co tam pięknego znowu uszyłaś. Uściski :)
Marzenno droga, moim zdaniem to Wy obie z Anią jesteście jakimiś szyciowymi torpedami - szacun, dziewczyny!
OdpowiedzUsuńPiękne pikowanki i cudowny zielony kwitnący ogród. Tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kamila
Oglądam, podziwiam i pozdrawiam serdecznie. Pikowanie piękne, ogród też :)
OdpowiedzUsuńPięknie Marzennko spędziłaś czas ♥ a ogród wiosną to raj na ziemi ...pozdrawiam serdecznie i uściski ślę najmocniejsze :)
OdpowiedzUsuńOgród cudowny. Monoprint pociągający choć totalnie nie w mojej bajce. Podziwiam Ciebie i Anię że jesteście artystkami. To stan umysłu i życia nieosiągalny dla rzemieślnika.
OdpowiedzUsuńCzas z Anią spędza się jak pikowanie na Juki: błyskawicznie! Cieszę się że spędziłyście tak miło czas :)