No i w końcu nic mi nie przeszkodziło skończyć mojego kolosa 240 x240 cm.
A historia jego powstania była taka : kiedyś przeglądając internet i szukając pomysłu na nowy patchwork zobaczyłam słoneczka, nie wiem czy jest to poprawna nazwa, w każdym razie ja tak go nazwałam i zapałałam ogromną chęcią zmierzenia się z tym wzorem, szytym metodą PP. Znalazłam na jakiejś stronie szablony do ściągnięcia za darmo i ruszyło. Rodzajów szablonów miałam więcej niż potrzebowałam, więc już na samym początku problem z nadmiarem, wiecie co mam na myśli - wybrać ten czy ten, a może jednak inny ;) Na wielkim stole do szycia rodziła się koncepcja : układu, kolorów, ram i wzorów do pikowania. Kiedyś w wymiance szmatkowej dostałam wspaniałe kawałki tkanin bellusa i wtedy już wiedziałam, że wykorzystam je do słoneczek, sporo dokupiłam i mogłam zacząć. Dla mnie było to wspaniałe przeżycie dostarczające mi wiele radości. Ale żeby nie było zbyt różowo, ciągle coś było ważniejsze powodując długie przerwy w szyciu - samo życie. Gdy najpilniejsze rzeczy zostały ogarnięte, nic mnie już nie obchodziło: że w domu nie posprzątałam, że kolejny garnek z ryżem dla psa spalony a dookoła szare dymy o niezbyt ( to eufemizm):) ) miłym zapachu, że w lodówce pusto - szyłam:):)
Miało być świeżo, wiosennie i słonecznie...
Tak wygląda mniej więcej cała narzuta:
Fragmenty w różnych miejscach:
Niektóre elementy:
A tak wygląda spodnia strona:
Odważyłam się i postanowiłam po raz pierwszy wziąć udział w jakimś wyzwaniu:) Myślę sobie, kiedyś trzeba zacząć, a nie chować się po kątach i czytać jak inne dziewczyny co rusz gdzieś, w czymś, biorą udział. Raz kozie śmierć. Przeczytałam informację, że sklep Robins patchwork, jest sponsorem tej edycji a wyzwanie rękoczynów dotyczy bardzo miłego tematu - wiosna i zbliżające się święta a wszystko na blogu Art - Piaskownicy . Nie pozostaje mi teraz nic innego, jak trzymać za siebie mocno, mocno kciuki:)
Tu link do strony Art. Piaskownicy
http://art-piaskownica.blogspot.com/2011/04/rekoczyny14-anity-wielkanocne.html
Uszyłam poduchę z pisankami w trawie i kurczakiem z dyndającymi nogami, wszytym na sznureczku w ramę poduszki.
Szycie mojego patchworka dalej czeka w kolejce. Mam nadzieję, że za kilka dni go w końcu skończę, bo nim to się stanie zdąży mi się znudzić:). Teraz jednak palmę pierwszeństwa przyznać musiałam zamówieniu - znowu bieżnik, tym razem jednak baaardzo długi, bo ponad dwa metry i podkładki do kompletu. Pani oglądała mój gobelin na ścianę " Raj motyli " i poprosiła o impresje na jego temat:)
Więc są i motyle i trzy rodzaje pikowania z wolnej ręki : wzór w pętelki, kwiatki i lot trzmiela, i pikowanie konturowe wokół motyli i kwiatów. Lubię pikować ale taka ilość wykończyła mi na kilka dni ręce,
więc teraz mogę kroić nowe szmatki albo w myślach tworzyć nowe wzory:)
Chciałam również podziękować wszystkim za odwiedziny, za miłe komentarze, za to, że Wasza obecność dodaje skrzydeł, za to , że jesteście:)
przygotowany do wysyłki:)
tak wygląda całość,
pikowanie w kwiatki
i z bliska
pikowanie pętelkowe
a to różne fragmenty
wymyśliłam sobie robienie takich wizytówek z adresem mojej strony internetowej:)