Jadąc, zastanawiałam się jaki będzie odzew wśród mieszkańców, ile osób zainteresowanych jest patchworkiem , quiltem czy w ogólności tkaniną. Pierwsze, jakże pozytywne zaskoczenie - zainteresowanie ogromne widoczne już na zewnątrz budynku w postaci przeogromnej, podwójnej kolejki po bilety wstępu.:)
Pierwsze kroki zrobiłam oczywiście na pierwsze piętro gdzie w bibliotece szkoły umieszczono naszą wystawę. Kilka koleżanek i współorganizatorek wystawy już oczywiście było. Danka Kruszewska, organizatorka ze strony niemieckiej Gildy, której w tym miejscu pragnę podziękować za zaproszenie do udziału w wystawie, oraz za zorganizowanie wystawy i starania w propagowaniu naszych prac poza granicami. Była już też Ania Sławińska, Marzena Krzewicka, Bożena Wojtaszek i Kasia Małyszko. Potem doszła Jolanta Sobolewska (Jolcia), Renata Supska i Kasia Perek Samosiuk (Kasia ino-ino), która wystawiała swoje prace w innym miejscu. Miło było spotkać się razem z koleżankami na takiej imprezie :) To bardzo integruje w moim odczuciu całe to zakręcone towarzystwo:) ogląda się, komentuje, snuje plany na przyszłość. Nawet jeśli tylko część ich się spełni, to wielka frajda i olbrzymi krok na przód w propagowaniu popularności patchworku w Polsce, a w ogólności ciągle niedocenianego u nas rękodzieła.
Tu pozwolę sobie przytoczyć zasłyszaną opowiastkę: jakaś pani włożyła wiele wysiłku i uszyła przepiękny quilt w prezencie, coś niepowtarzalnego! Dając go w prezencie, dumna powiedziała - sama go uszyłam. Obdarowana odrzekła - nic nie szkodzi :(.
Jak wyglądały nasze prace? - po prostu pięknie, możemy być dumne. Nasz patchwork ( to oczywiście moja subiektywna ocena :)) nie odstaje od niemieckiego ani pomysłowością, ani starannością wykonania, ani różnorodnością zastosowanych technik szycia ani w końcu użytymi tkaninami - ba, mogę powiedzieć , że prace uszyte przez nasze panie stoją na europejskim poziomie:)
Najpierw będę umieszczać informację a potem zdjęcia. Zdjęcia które mam, są dzięki mężowi, który mnie tu dowiózł i cierpliwie chodził za nami uwieczniając wszystkie chwile:)
Nasze prace na wystawie:
były ściski, dyskusje, wspólne podziwianie i komentowanie:) a od Danki dostałyśmy własnoręcznie przez nią zrobione wizytówki:):)
jakie to miłe:)
były gratulacje i podziękowania od Pani prezes niemieckiej Gildy
była lampka szampana
i zbiorowe narady:)
taka była atmosfera:)
Niestety zdjęć innych wystawców robić nie było wolno:( , nasze tak, ale ponieważ Wam obiecałam to.....
Gdzieniegdzie coś udało się cyknąć, czasami ktoś pozwolił. A co udało się utrwalić?
Czas uciekał jakby go ktoś gonił, mogłam być tylko jeden dzień i dwoiłam się i troiłam, żeby chociaż wszystko zobaczyć. Były stoiska ze wszystkim co nam jest potrzebne : tkaniny, nici, jedwab, guziczki, tasiemki i koronki, mulina w bajecznych kolorach i zawieszki i i i mogłabym jeszcze tak długo ale ceny jak dla mnie były kosmiczne. Miałam nadzieję na zakup wyjątkowych tkanin ale ceny odstraszyły mnie skutecznie. Niektórych rzeczy nawet nie znałam i nie wiedziałam do czego mogą się przydać:)
Na koniec dziękuję raz jeszcze Dance Kruszewskiej za umożliwienie mi wzięcia udziału w tej wystawie, organizatorkom i organizatorom i koleżankom za przemiłe chwile razem spędzone :)
Jeśli dotrwałyście do końca to jesteście dzielne - hihi