Ma w sobie zaszytą historię czterech lat życia w Japonii, mojego syna z rodziną. To historia nauki języka, robienia doktoratu , urodzin córeczki. To historia życia na wyspie Honsiu i przeprowadzek z Tokio do Mitaka a dalej do Nagoya. To wspinanie się na górę Fuji i Takao, zwiedzanie muzeów, świątyń, gorących źródeł i zauroczenie japońskim świętem kwitnącej wiśni - Hanami.
Te tematy często jak lianami oplatają wspomnienia, dlatego w tajemnicy te wspomnienia zaszyłam w quilt . Powstała narzuta 200x210 cm. Tkaniny są kupowane w różnych miejscach, ale wszystkie są produkowane w Japonii, mają oryginalne japońskie motywy.
Quilt składa się z bloków z kimonami dwóch wielkości oraz bloków z lampionami. Na kimona i lampiony użyłam ok. 30 różnych tkanin.
Szycie kimon i lampionów miało swoją historię.
Otóż kolorowe kimona i lampiony wszywałam w kremowe tło, a cały quilt miał mieć czarne tło. Domyślacie się już pewnie jaki byłby tego efekt końcowy. Otóż kimona nie byłyby wtopione tło, tak jak zamierzałam, ale powstałyby odcinające się bloki. Nie o to mi chodziło!!!
Jadąc do Pragi na wystawę zabrałam wszystkie bloki, żeby w wolnej chwili powypruwać kremową tkaninę a po powrocie wszyć w to miejsce czarną. Nie wiem co było gorsze: wypruwanie czy wszywanie, ale w końcu 16 kimon i 7 lampionów miało czarne tło.
Poukładałam lampiony i kimona tak jak sobie wyobrażałam efekt końcowy i zaczęłam wszywać w czarne tło. Top był prawie gotowy. Teraz napisy. Na mapach i w słowniku wyszukiwałam oryginalną pisownię japońskich nazw miejsc, które przewijały się najczęściej we wspomnieniach. Znikającą kredą nanosiłam japońskie napisy na wybrane miejsca topu i odpowiednim pędzelkiem, złotą farbą: Jacquard Lumiere malowałam znaki kanji. Potem zostało już tylko uszycie listwy z wszystkich tkanin występujących w topie i doszycie czarnej bordiury.
Przyszedł czas na pikowanie: mnóstwo pomysłów i wątpliwości, może tak a może inaczej, małe wachlarze i kwiaty wiśni a może jeszcze coś innego. Po rozmowie z Agnieszką Wietczak zapadła decyzja - duże, różne kształtem i wielkością, nachodzące na siebie wachlarze. Ponieważ nie chciałam aby przecinały złote napisy byłam jednak trochę ograniczona. Czarną szeroką bordiurę wypikowałam w gałązki kwitnącej wiśni. Nici to Isacord w różnych odcieniach ciemnego popielu, granatu, cieniowane i czarne. Pikowanie z wolnej ręki i przy użyciu wysokiej stopki i linijek.
Niestety zrobienie dobrych zdjęć quiltu z czarnym tłem jest bardzo trudne.
kilka kimon
kilka kanji
piękny
OdpowiedzUsuńdziękuję, miło mi
UsuńMarzena jak ja Ci zazdroszczę takiej wyobraźni i umiejętności przełożenia wspomnień na patchwork !
OdpowiedzUsuńEwa ależ masz taką :) pamiętasz dyndające pytki:)
UsuńJest po prostu wspaniały ! <3
OdpowiedzUsuńdziękuję Małgosiu, tkaninowa wspólniczko :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJakie te japonskie materialy sliczne!
OdpowiedzUsuńTaki niby prosty quilcik, pare kimon, lampki?, kilka literek, a jaki efekt!
Sliiiiczne! :)
Piękne
OdpowiedzUsuńWanda z Prądocina