Obserwatorzy

czwartek, 7 maja 2020

Pojagi

W poprzednim poście opisałam przygotowania poprzedzające szycie pojagi. 
Miałam już gotowe do wszycia panele batikowe. Przygotowałam i na blachę wykrochmaliłam firankę, z której miałam wycinać kwadraty i prostokąty.
Niby mogłam zabrać się za szycie, ale żeby mieć pewność że bloki będą w odpowiednich miejscach, przykleiłam je taśmą klejącą na szybie okna, na którym miało wisieć gotowe pojagi.  Zmieniałam, położenie i w końcu chyba było tak jak chciałam. Następnie przygotowałam odpowiednio duży 200 x 90 cm pakowy papier, który rozpięłam na stole w pracowni. Wyrysowałam na nim w skali 1:1 w wybranych już miejscach bloki batikowe. Następnie wykreśliłam siatkę kwadratów i prostokątów, w których znajdą się bloki wycięte z firanki. Rysując zwracałam uwagę na to, żeby mniej więcej "ciężar" bloków był równo rozłożony, żeby linie szycia w miarę możliwości nie biegły przez całą długość czy szerokość pojagi. Wymiar każdego bloku powiększony był o 3cm .  Najłatwiej było zszywać bloki które na szablonie były przesunięte względem siebie, trudniej, gdy stykały się lub nachodziły, wtedy linie szwów były niejako wymuszone. Szyło się nie najłatwiej, bo mimo usztywnienia, w miarę powiększania się pracy zaczynała ona żyć własnym życiem, więc są pewne niedociągnięcia, trudno :(
Powstała taka "firanka" - moje pierwsze pojagi :)
tak wygląda od strony pokoju


 a tak od strony ogrodu




a szycie po kolei wyglądało tak :
Najpierw przyklejałam bloki batikowe na szybie, żeby odpowiednio je rozmieścić. 


Potem przeniosłam je na papier, na którym wyrysowywałam siatkę z blokami. Umożliwiała mi ona obliczanie wielkość bloków, które musiałam wycinać z tkaniny.


Powstawały małe fragmenty, które zszywałam w większą całość.



Gotowe pojagi zawiesiłam na szelkach i drewnianym pręcie. dokładnie tak jak wiszą boczne firanki.


Tak wyglądała moja przygoda z koreańską sztuką pojagi :), która powstała w starożytnej  Korei ok. 2000 lat temu.

13 komentarzy:

  1. Ach... Marzenna! Pięknie wygląda w oknie :) Niby daje cień, a jednak jest prześwitujące. Widać drzewa, liście i... motyle :) Efekt wart Twojej pracy. A domownikom się podoba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Wieczorem po zsunięciu bocznych firanek pojagi jest cofnięte, bo leży prawie na szybie. Daje to bardzo fajny efekt. Moment gdy na szybę były przyklejone batiki był dla mnie wielkim zwątpieniem - wyglądało to tak jakbym poprzyklejała naleśniki na szybie - hi hi.. Jednak jak się powiedziało a trzeba iść dalej. Sama dobrze wiesz, że są takie etapy w naszej pracy, że myślisz sobie - ejże to nie wygląda fajnie. W środku jednak ćwierkało mi, rób dalej. Rodzina nie widziała bo korono... mężowi się b. podoba. ściskam Jolu.

      Usuń
  2. Wygląda super, byłam na kursie u Ani i stwierdziłam, że nie moja bajka, ale na Twoim oknie wygląda naprawdę rewelacyjnie. Aż szkoda, że nie mam gdzie powiesić takiej "firanki". I te panele .... cudo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. to bardzo cieszy, gdy trzy tygodniowa praca jest tak miło oceniona :) A powiesić ?, może być znacznie mniejsza i w każdym oknie będzie fajnie wyglądać - pomyśl :)

      Usuń
  3. Jaka piękna ozdoba okna. Bardzo mi się podoba. Świetnie opisałaś proces powstawania. Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, bardzo dziękuję , cieszę się, że Ci się podoba :)

      Usuń
  4. Cos pieknego, az kusi, by tez uszyc.Mistrzostwo.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicjo bardzo się cieszę, że Ci się tak podoba, uszyj i pokaż :)

      Usuń
  5. Piękna praca, bardzo! Chyba pierwsze pojagi, które mi się tak podoba. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu zrobiłaś mi wielka frajdę swoją wizytą i komentarzem, cieszę się, że moje pojagi ma tak wysoką pozycję w Twoim rankingu :)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń